sobota, 17 marca 2012

Rozdział 3

Od tego zdarzenia nic się nie zmieniło... Dalej jestem zwykłą "szarą myszką". Nie wartą żadnego chłopaka. Nie potrafię tego zmienić. Żeby mieć chłopaka, muszę najpierw zdobyć przyjaciółkę. A co ja mam? Nic... 3 marne miesiące minęły; październik, listopad, grudzień. Ale styczeń jakiś inny! 2 dni przed feriami, były inne. Jak co roku, a to dopiero drugi byłam w drużynie na kółku z Laurą i Kingą. Miałyśmy robić grę planszową. Kinga zapomniała przynieść brystolu. A za to Laura wpadła w "furie". 
-Zobaczysz! Dostaniemy jedynki! - wykrzykiwała cały czas do Kini. Jednym słowem też nie byłam zadowolona, ale cóż zrobić tu w tej sprawie? 

Ciąg dalszy jutro, bo muszę kończyć. ♥

niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 2

Wstałam, bez znaczenia jakie szkody czy przygody przyniesie mi dzień. Pierwszy raz w piątej klasie i ten przystojniak... Tylko to mnie ciągnęło do szkoły. Bo co innego? Ah, tak! Wiedza... Ciągle ją zdobywać. To już męczące. I te trudne zadania! Nie dość, że trudne to jest ich jeszcze za dużo. Ubrałam dżinsowe rybaczki, top z krótkim rękawkiem, bluzę, podkolanówki i balerinki. Uważałam, że nie wyglądam najlepiej. Miałam złą opinie o sobie. I te włosy... Kręcone! Głupie! Nienawidzę ich! Już... Stanęłam na progu szkoły. Weszłam do klasy czekając na dzwonek... Moja komórka wskazywała za dziesięć ósma. 
- Jeszcze tylko 10 minut! - ucieszyłam się na tą myśl. No tak... Czas się dłużył, myślałam:
- Gdy sobie pomyślę, żeby czas leciał wolniej będzie leciał szybciej! Dobry pomysł... - po lekcjach poszłam do babci na obiad, jak zawsze. Nadszedł weekend. W pizzerii było widać jak moje koleżanki jadły pizze. Bez zemnie? Tak... Byłam oburzona. Ale przecież one mnie nie lubią. Za ramienia Laury wystawała jakaś głowa. Był to Kacper, nowy uczeń naszej klasy. Pobiegłam szybko z łzami w oczach. Było to uczucie nie do opisania... Złe, bez graniczne. 
- Miłość nie zna granic - myślałam, a łzy płynęły mi po policzkach.

sobota, 10 marca 2012

Rozdział 1

Wstałam rano, dość wcześnie. Byłam przejęta i zdenerwowana, ponieważ dzisiaj jest 1 września. 
- Nie no... Szkoła! - pomyślałam na "Dzień dobry". Szybko więc obudziłam innych domowników. Mama przyszykowała mi moje galowe ciuchy, rajtuzy i buty. Nie jadłam śniadania, bo szłam na pobieranie krwi. 
- Auć! - ciągle myślałam. Włożyłam na siebie moje ciuchy i pobiegłam prostować włosy, myć zęby i troszkę się przyszykować. Po wyszykowaniu pojechałam na apunkturę. Serce mi drżało z przejęcia czy to może boleć. Ale przecież nie raz byłam na pobieraniu krwi. Bolało? Trochę! Wyszłam cała szczęśliwa... Pojechałam do szkoły i ustawiłam się obok mojej klasy. Nigdy nie zaznałam prawdziwej przyjaźni, więc mało z kim się witałam. Dobrze, że mama była przy mnie. Po apelu znowu musieliśmy iść do innej szkoły. Pogoda nam dogadzała; słońce świeciło a na niebie nawet śladu chmurki! Po wejściu do klasy zajęłam to samo miejsce co w tamtym roku i z tą samą dziewczyną, Karoliną. Obejrzałam się kilka razy w lewy bok...
- Ale ciacho! Musi być nowy... - był to nowy uczeń naszej klasy, Kacper... Mega przystojniak. Z przypadku, że jestem szarą myszką wiedziałam, że z nim nie będę chodzić, a co dopiero będę jego dziewczyną! Marzenia... Durne marzenia... Naiwne i puste bez znaczenia. Posmutniałam. Apel trwał długo. Ale cóż, skończył się z nienacka.

O czym książka?

Mam zamiar wam przedstawić książkę pt. "Miłość nie zna granic". 
Będzie ona opowiadać o kilku bohaterach walczących o miłość. Jest w niej zapisany fakt żywy, czyli to co się stało lub dzieje naprawdę lecz może być trochę przeinaczona. 
Bohaterzy:
- Nikola - jedna z głównych bohaterek
- Kinga - jedna z głównych bohaterek
- Kacper - jeden z głównych bohaterów
A to była trójka głównych bohaterów. Teraz mam zamiar przedstawić postacie pierwszoplanowe:
- Weronika
- Laurencja
- Natasza
- Michel 
I wiele innych bohaterów, lecz za dużo, by ich wymieniać... ;)