sobota, 10 marca 2012

Rozdział 1

Wstałam rano, dość wcześnie. Byłam przejęta i zdenerwowana, ponieważ dzisiaj jest 1 września. 
- Nie no... Szkoła! - pomyślałam na "Dzień dobry". Szybko więc obudziłam innych domowników. Mama przyszykowała mi moje galowe ciuchy, rajtuzy i buty. Nie jadłam śniadania, bo szłam na pobieranie krwi. 
- Auć! - ciągle myślałam. Włożyłam na siebie moje ciuchy i pobiegłam prostować włosy, myć zęby i troszkę się przyszykować. Po wyszykowaniu pojechałam na apunkturę. Serce mi drżało z przejęcia czy to może boleć. Ale przecież nie raz byłam na pobieraniu krwi. Bolało? Trochę! Wyszłam cała szczęśliwa... Pojechałam do szkoły i ustawiłam się obok mojej klasy. Nigdy nie zaznałam prawdziwej przyjaźni, więc mało z kim się witałam. Dobrze, że mama była przy mnie. Po apelu znowu musieliśmy iść do innej szkoły. Pogoda nam dogadzała; słońce świeciło a na niebie nawet śladu chmurki! Po wejściu do klasy zajęłam to samo miejsce co w tamtym roku i z tą samą dziewczyną, Karoliną. Obejrzałam się kilka razy w lewy bok...
- Ale ciacho! Musi być nowy... - był to nowy uczeń naszej klasy, Kacper... Mega przystojniak. Z przypadku, że jestem szarą myszką wiedziałam, że z nim nie będę chodzić, a co dopiero będę jego dziewczyną! Marzenia... Durne marzenia... Naiwne i puste bez znaczenia. Posmutniałam. Apel trwał długo. Ale cóż, skończył się z nienacka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz